Ojcowie Paulini na Skałce w Krakowie — Życiorys św. Stanisława
Część druga
Zostawszy biskupem krakowskim św. Stanisław postawił przed sobą szereg zadań, które miał przeprowadzić, by diecezję krakowską przepoić duchem chrześcijańskim.
W zakresie organizacji diecezji pierwszą troską jego było zakładanie nowych placówek duszpasterskich i budowa nowych kościołów w porozumieniu z właścicielami majątków, konsekrowanie ich i przydzielanie z okazji tejże konsekracji wiejskiemu kapelanowi odpowiedniego utrzymania. Wtedy prawdopodobnie powstała parafia w rodzinnej miejscowości biskupa, w Szczepanowie.
W większych środowiskach popierał życie kanoniczne, kleru we współpracy z Bolesławem Śmiałym, dbał o rozwój zakonów, bo klasztory były wówczas najsilniejszą manifestacją chrześcijaństwa w terenie, stanowiły sanktuaria modlitwy dla okolicznej ludności, silnie wpływały na rozwój obyczajów chrześcijańskich wśród wiejskiego ludu.
Drugim celem działalności św. Stanisława było przywrócenie ładu hierarchicznego w Polsce. Polska była zhołdowana Cesarstwu, dlatego książę polski wyznaczając biskupa posyłał go do dworu cesarskiego po inwestyturę. Wiemy, jaką podróż w związku z biskupstwem praskim odbył św. Wojciech; mianowany przez księcia Bolesława wyjechał do Werony po inwestyturę cesarską, aby stamtąd udać się do Moguncji w celu odebrania sakry biskupiej od swego metropolity, a potem wrócić do Pragi. Polska nie miała metropolity od czasu, kiedy po trudnym zjednoczeniu Polski rozbitej w 1031 roku przez najazdy nieprzyjacielskie, Mieszko II ukląkł 7 lipca 1032 roku przed cesarzem Konradem II w Merseburgu, oddał mu insygnia królewskie i zrzekł się królewskiego tytułu, stał się wasalem Cesarstwa i płatnikiem trybutu. Konsekwencją tego było postanowienie, że cesarz nikomu nie udzieli inwestytury na arcybiskupstwo gnieźnieńskie, ażeby zupełnie zniszczyć możliwość koronacji królewskiej polskiego władcy na przyszłość.
Zamysł uporządkowania organizacji kościelnej w Polsce wyszedł zapewne w ramach współpracy z monarchą od św. Stanisława. Pragnął on przywrócić świetność gnieźnieńskiej metropolii, której założenie tak pięknie opisał św. Bruno z Kwerfurtu. W tym celu przy końcu 1074 roku św. Stanisław jako kierownik kancelarii królewskiej zredagował i wspólnie z królem wysłał list do papieża Grzegorza VII, przedstawiający stosunki kościelne w Polsce z prośbą o ich uregulowanie. Biskupi, mianowani przez księcia, musieli się w okresie zwierzchnictwa cesarskiego udawać do cesarza po inwestyturę i zarazem po sakrę do jednego z niemieckich metropolitów (Kolonia, Moguncja, Salzburg, z wykluczeniem może Magdeburga), na skutek, czego nie mieli nad sobą żadnego zwierzchnika i nie czuli się związani żadną zależnością, co oczywiście sprzeczne było z prawem kościelnym.
Nawet św. Stanisław, który zajmował wówczas stolicę biskupią znajdującą się w sąsiedztwie dworu królewskiego, nie posiadał należytego autorytetu, aby ówczesny mały episkopat polski zjednoczyć. Odnowienie jednakże gnieźnieńskiej metropolii w Polsce stało się wówczas możliwe, dzięki temu, że Polska ówczesna stała się niezależną od Cesarstwa. Tylko w takiej sytuacji mógł się Śmiały odważyć na reorganizację Kościoła polskiego wbrew woli cesarza, a nawet powziąć zamiar królewskiej koronacji, z której abdykował Mieszko II w 1032 roku w Merseburgu; wszak jedynie nowo mianowany metropolita mógł nałożyć koronę Bolesławowi.
Zgodnie z przyrzeczeniem danym w liście z dnia 20 kwietnia 1075 roku, Grzegorz VII przysłał zapewne w maju tegoż roku swoich legatów do Polski w celu zadośćuczynienia żądaniom królewskim. Legaci spotkali się z królem i ze św. Stanisławem. Przedmiotem rozmów na pierwszym miejscu były zapewne postanowienia ostatniego synodu rzymskiego, a następnie przystąpiono do nowej organizacji polskiej metropolii na podstawie lektury żywotu św. Wojciecha, którego tekstu zapewne dostarczył św. Stanisław. Wyznaczono arcybiskupa gnieźnieńskiego.
Drugą sprawą omawianą z legatami było powiększenie liczby biskupów polskich. Poza Śląskiem i ziemią krakowską istniały dwie stolice diecezjalne w Gnieźnie i Poznaniu. Legaci, dzieląc gnieźnieńską i poznańską, ustanowili dwie nowe diecezje w Płocku i na Kujawach. Stara baza misyjna dla wschodnich ziem w okręgu czerskim pozostała nadal jak dotychczas pod opieką biskupstwa poznańskiego. Krakowskiego biskupstwa nie podzielono, dlatego, że ziemia lubelska nie nadawała się ze względu na rzadkość zaludnienia do tworzenia tam biskupstwa. Św. Stanisław pozostał jak dawniej w Krakowie.
Z okazji przyjazdu legatów św. Stanisław zetknął się z problemem ekumenicznym. Było to związane z wypędzeniem z Kijowa w 1073 roku wielkiego księcia Izjasława, męża ciotki królewskiej Gertrudy. Przybył on na dwór Bolesława Śmiałego, lecz książę zawiedziony, że na Rusi stracił wiernego sprzymierzeńca, przyjął go niechętnie, a nawet zabrał mu część przywiezionych skarbów. Izjasław udał się na Zachód, skąd wysłał swego syna Jaropełka Piotra do Grzegorza VII i za jego pośrednictwem oddał Ruś w opiekę św. Piotra. Sprawę zrabowanych skarbów poruszył papież w swym liście pisanym do Bolesława i prosił i upominał, aby dla miłości Bożej i św. Piotra oddał władcy ruskiemu wszystko, co mu niesprawiedliwie zabrał. Zapewne i sprawę unijną poruszyli legaci w rozmowach krakowskich, bo rzeczywiście była ona związana z wprowadzeniem Izjasława z powrotem do Kijowa.
Po odjeździe legatów doszły do Krakowa wiadomości o wypadkach w Niemczech. Wspierany zapewne radą św. Stanisława Bolesław Śmiały postanowił wykorzystać tę sytuację do odbycia koronacji królewskiej, do której dało podstawę odnowienie metropolii gnieźnieńskiej i porozumienie z papieżem Grzegorzem VII. Uroczystość przygotowywano na dzień Bożego Narodzenia 1076 roku. Nie wiadomo, gdzie się ta koronacja odbyła, w Gnieźnie czy w stolicy, bo sam fakt przechowywania nowo sprawionych insygniów w bezpieczniejszym Krakowie nie przesądza tego, że w tym mieście musiała się koronacja odbyć. Bez wątpienia św. Stanisław brał udział w tej uroczystości obok arcybiskupa.
W czasie przygotowań do tej koronacji umarł w Kijowie książę Swiatosław, który w 1073 roku wypędził wuja królewskiego Izjasława z tronu wielkoksiążęcego. Na jego miejsce wstąpił Wszewołod. Pojawiła się okazja interwencji i ponownego osadzenia w Kijowie Izjasława z ciotką Gertrudą Miszkówną, tym bardziej, że po Canossie (28 I 1077) i wyborze przez książąt w Forchheim 18 marca 1077 antykróla Rudolfa Szwabskiego, cesarstwo niemieckie zostało rozbite i już więcej Śmiałemu nie zagrażało od Zachodu. Na razie wiosną wyruszono na Węgry, gdzie umarł Gejza (25 IV 1077) i trzeba było, czym prędzej pomóc kuzynowi św. Władysławowi przeciw Salomonowi, żonatemu z siostrą cesarską Judytą.
Po powrocie z Węgier Bolesław przygotował wyprawę ruską. W jesieni król polski bez trudu wprowadził Izjasława i Gertrudę do Kijowa. Według świadka świeżej tradycji tych czasów, kronikarza Wincentego Kadłubka, król długi czas przebywał na Rusi. Zapewne założył tam leże zimowe, a w ciągu roku 1078 wobec zawziętych i srogich wojen domowych, do których włączali się i Połowcy, chronił swego wuja, który jednakże wspomagając Wszewołoda zginął 3 października 1078 roku koło wsi Nieżatynna Niwa. Zdaje się, że król postanowił jeszcze raz przezimować na Rusi, co się stało pośrednią przyczyną tragicznego upadku jego panowania, a następnie wygnania. Dłuższa nieobecność władcy w kraju spowodowała powstanie poddanych, a na wieść o tym dezercję rycerstwa.
Na tym tle zrodził się konflikt między królem a możną warstwą społeczeństwa, który doprowadził do różnych form spisku i sprzysiężeń, krwawo tłumionych przez popędliwego monarchę. Ta właśnie sytuacja stała się przyczyną wystąpienia św. Stanisława, biskupa stolicy Polski.